Życie i twórczość
Wolfganga Amadeusza Mozarta i
jego krótkie życie, upłynie w całości w drugiej połowie osiemnastego wieku. Zanim jednak zapoznamy się bliżej z jego twórczością - zgodnie z postulatem Państwa - trochę o instrumentach, zwłaszcza zaś o tych, które tak wielką rolę odegrały w twórczości klasyków wiedeńskich -
o skrzypcach i fortepianie. Oba te instrumenty należą do grupy chordofonów, tj.
( instrumentów strunowych), choć z każdego z nich dźwięk wydobywa się w inny sposób. Skrzypce są chordofonem smyczkowym, zatem dźwięk z napiętych strun, wykonanych przeważnie z jelit baranich wydobywa się smyczkiem wykonanym z końskiego włosia. Skrzypce powstały na drodze długiej ewolucji i w swojej obecnej formie pojawiły się na początku
XVI wieku, wraz z innymi podobnymi instrumentami jak wiolonczela, altówka, kontrabas, wiola da gamba czy wiola d’amore
(te dwa ostatnie instrumenty są dziś używane tylko dla nagrań bardzo staroświeckich utworów). Budowa skrzypiec, które wydają się
“na oko” instrumentem prostym, jest w gruncie rzeczy bardzo skomplikowana, i struny oraz smyczek - a więc te części, które wydają dźwięki w sposób bezpośredni - mają w gruncie rzeczy niewielki wpływ na barwę dźwięku, na to, co decyduje o charakterystycznym ich brzmieniu. O tym decyduje pudło rezonansowe - dwie płyty z otworami w kształcie litery f na wieku. I w nim właśnie, w jego kształcie, w drewnie, z którego zostało wykonane, ba, w lakierze, którym je pokryto kryje się sekret dźwięku skrzypiec, jednego z podstawowych instrumentów orkiestry symfonicznej, a przy tym wirtuozowskiego instrumentu solowego. Jest jeszcze
‘dusza’, niewielki kołeczek umieszczony pomiędzy obiema płytami rezonansowymi w miejscu, które jest sekretem każdego wirtuoza. Wiele pokoleń lutników, bo tak nazywa się rzemieślników, a raczej artystów, którzy wytwarzają skrzypce, osiągnęły zdumiewające rezultaty, choć do dziś niedościgłe pozostają dzieła pokoleń Guarnerich i Amatich z Cremony (wiek XVI, XVII i XVIII), ale przede wszystkim największego z lutników - Antonio Stradivariusa
(przełom XVII-XVIII w.). Antoni Stradivarius żył lat 93 (1644-1737) i wykonał własnymi rękami około tysiąca skrzypiec, nie licząc altówek, wiolonczel i innych instrumentów, np. gitar. Mistrz wykonał podobno pierwsze skrzypce jeszcze, jako uczeń Amatiego, mając lat 13 - pierwsze, z których sam był zadowolony, dopiero mając lat 56. W czym tkwił jego sekret? Zabrał go ze sobą do grobu, bo jego synowie raczej tylko dyskontowali wielkość i sławę ojca. Lutnictwo mogłoby stanowić temat na osobne rozważania; myślę, że dobrze byłoby się spytać - profesora
Zygmunta Kowalskiego, który strawił sporą część życia na studiach nad skrzypcami i ich konstrukcją. Zgoła inaczej wyglądała droga rozwoju fortepianu. Znane było już sporo chordofonów klawiszowych, w których dźwięk wydobywano poprzez szarpanie strun metalowymi języczkami. Tu obok klawikordu czy szpinetu najpopularniejszy był klawesyn - instrument Jana Sebastiana, Scarlattiego czy Haydna. Na klawesynie można było grać, nawet wirtuozowsko, jednak wszystkie wydobywane dźwięki były jednakowo głośne i trwały tak samo długo. W 1711, Bartolomeo Cristofori z Padwy zastąpił języczki drewnianymi młoteczkami, które nie były związane bezpośrednio z klawiszami. Nie od razu fortepian zdobył sobie zwolenników, przyzwyczajonych przecież do ostrego brzmienia klawesynu. Minie jednak jeszcze sporo lat, Cristofori umrze rozczarowany swoim niepowodzeniem, a jego następcy tak udoskonalą fortepian, że spodoba się on się samemu Bachowi, a więc dopiero w połowie XVIII wieku stanie się on naprawdę doskonałym instrumentem, choć jeszcze przez wiele lat będzie podlegać modyfikacjom. Stanie się jednak ulubionym instrumentem klasyków wiedeńskich, choć największą karierę zrobi nieco później - bo to fortepian stał się podstawowym narzędziem działania romantyków. Nie sposób sobie wyobrazić, jak wyglądałaby muzyka tej epoki, gdyby nie wynalazek Bartłomieja C. z Padwy. Najpierw fortepian nazwano piano forte, gdyż pozwalał on grać i piano i forte. Nazwy te przestawiono później i tak powstało fortepiano a dzisiaj fortepian. Płytę drewnianą, na której naciągano struny zastąpił najpierw żeliwny odlew (w 1825), a potem płyta stalowa. Trzeba sobie uświadomić, że siła naciągu strun współczesnego fortepianu wynosi około 40 ton! (w 1810 było to prawie 10 razy mniej). Różne są też długości fortepianów (i płyt), najmniejszą stanowi instrument z pionową płytą zwany pianinem. Pora wrócić do Mozarta i jego muzyki - dziś, bowiem będzie wyjątkowo monotematycznie - część muzyczna naszego spotkania, znów nieco dłuższa niż ostatnio, będzie składać się wyłącznie z jego utworów. Nieprzypadkowo zapoznaliśmy się ze skrzypcami i fortepianem. Mozart był, bowiem wedle naszych dzisiejszych terminów multiinstrumentalistą, i grał znakomicie nie tylko na tych dwóch instrumentach, ale i na wielu innych. Przyznaję, że niezwykle trudno było mi dokonać wyboru utworów na dzisiaj. Mógłbym pójść ‘na łatwiznę’, zaprezentować to, co wszyscy znają, np.
‘Eine kleine Nachtmusik’, Sonatę A-dur z Marszem tureckim itp. Nie zrobię jednak tego - przecież chcę Was zachęcić do samodzielnej działalności odkrywczej. Urodził się
27 stycznia 1756 w Salzburgu, jako siódme z kolei dziecko Leopolda i Anny Mozartów. Pięcioro pierwszych zmarło niemal tuż po urodzeniu; szóstym była Marianna, zwana Nannerl, o 5 lat starsza od Wolfganga. Leopold był muzykiem w służbie tamtejszego księcia, uczył, więc muzyki swoje dzieci, trzyletni chłopiec zaczął próbować swoich sił na klawesynie, gdy jego ojciec uczył starszą siostrę. W piątym roku życia umiał już grać małe utwory i zaczął je komponować; niezwykła pamięć pozwalała mu się uczyć błyskawicznie. Nie umiał jeszcze pisać, gdy zabrał się do komponowania koncertu klawesynowego. Pierwsza koncertowa podróż Mozarta odbyła się wiosną 1762 do Monachium, wraz z ojcem i Nannerl. Grali w duecie, lub we troje - jeszcze nie takie utwory jak ten skomponowany 23 lata później (Mozart miał 28 lat), słuchamy instrumentów z epoki: W.A. Mozart - Sonata B-dur na skrzypce i fortepian KV 378, cz. III. Rondeau (Allegro) grają: Sigiswald Kuijiken, skrzypce (Giovanni Grancino, Mediolan ~1700) Luc Devos, fortepiano (wg. J.A.Steina 1788). Mozart bardzo kochał swego ojca, ten zapewne też darzył syna głębokim uczuciem, ale eksploatował talent swojego cudownego dziecka, co zapewne przedwcześnie nadwątliło jego siły. W jesieni 1762 Mozartowie są już w Wiedniu, na salonach wiedeńskiej arystokracji, a nawet popisywał się na cesarskim dworze. Występy trzeba było przerwać, gdy mały Wolfgang zachorował na szkarlatynę. Wyprawa na Węgry nie udała się, gdyż zabrakło na nią pieniędzy. Po powrocie do Salzburga na początku 1763 Mozartowie nie zabawili w nim długo, udając się już w czerwcu w dużą podróż po Europie. Mając lat 7 Mozart gra po raz pierwszy na organach, (które widzi po raz pierwszy w życiu, musi grać na stojąco, bo jest za mały, by grać inaczej niż chodząc po pedałach. Za kilka miesięcy, mając lat 7 gra już biegle na skrzypcach. Przez Augsburg, Moguncję, Akwizgran, Stuttgart przybywają do Paryża - kulturalnej stolicy ówczesnego świata. Królem jest Ludwik XV, którego obyczaje zupełnie nie stanowią wzoru do naśladowania, ale są to przecież czasy encyklopedystów, filozofii Woltera i tryumfu rozumu nad zacofaniem (echa tego odnajdziemy kiedyś w Czarodziejskim flecie). Potem wyjedzie Mozart do Londynu, gdzie spotka Jana Christiana Bacha (syna Johanna Sebastiana), zwanego Bachem londyńskim. Wywrze on wielki wpływ na Mozarta w jego twórczości, zwłaszcza operowej, podobnie jak Haydn wywrze wpływ na jego twórczość symfoniczną i kameralną... Jak napisał w swojej Żartobliwej książce David W. Barber
“Mozart to po prostu wymyślony przez Boga sposób na to, Żebyśmy wszyscy czuli się niewiele warci. Ilekroć skomponujesz utwór, o którym myślisz, że jest szczególnie dobry, podcina ci skrzydła myśl, że Mozart prawdopodobnie skomponował lepszy mając dziewięć lat.” Po powrocie do Salzburga w 1766 pora zabrać się za naukę. Choć Mozart sam czuje zasady kontrapunktu i harmonii, ojciec musi mu pomóc w świadomym z nich korzystaniu. Najlepiej robi się to na przykładzie utworów własnych i cudzych. Jego twórczość z tego okresu jest mieszanką tego, co zasłyszał w Paryżu i Londynie, ale coraz więcej w niej muzyki niemieckiej, która przecież otacza go, na co dzień. Kolejna podróż do Wiednia w 1767 kończy się chorobą na ospę, a w 1768 Mozart komponuje swoją pierwszą operę La finta semplice (Udana naiwność). Ale ponieważ o operze będzie innym razem, odnotujmy tylko ten fakt. Mozart umiejętnie łączy w swej twórczości różne - przeciwstawne wydawałoby się nurty - i tak pozostanie już zawsze. Przy czym dbałość o formę nie zaprzecza wcale treści, muzyka płynie zdałoby się gładko i ładnie, ale przecież nie brak jej treści, jak w nieco późniejszym Rondzie z koncertu o genialności 14-letniego mistrza świadczy epizod z Miserere Allegriego, włoskiego kompozytora z początku XVII wieku, które śpiewano w Kaplicy Sykstyńskiej. Było ono tak cenione, że nie wolno było śpiewakom wynosić nut. Po jego jednorazowym wysłuchaniu młody Wolfgang zapisał je całe z pamięci, popełniając przy tym zaledwie parę drobnych błędów, co sprawdził słuchając go po raz drugi w Wielki Piątek 1771. W.A. Mozart - Sonata na fortepian G-dur, KV 283 (1774), cz. I. Allegro Svyatoslav Richter, nagranie z koncertu w Salzburgu 1/1966. Zapoznanie się z muzyką włoską przynosi z jednej strony fascynację muzyką wokalną, fascynację, która pozostanie Mozartowi już na zawsze. Niespełna piętnastolatek pisze w Bolonii grywaną do dziś operę Mitridate, ré di Ponto. Równocześnie jednak znajduje się pod wpływem stylu galant. Można go nazwać pewnego rodzaju efekciarstwem, równowagą części wolnych i szybkich, rezygnacją z ekspresji na rzecz formy. Taki styl możemy odnaleźć i w utworach Haydna, choć Mozart, zanim się z niego wyzwolił, podniósł go do rangi sztuki. Coraz mniej w jego utworach zawiłego kontrapunktu, coraz więcej radosnej homofonii. Wydaje nam się prawie, że jego muzyka jest beztroska, że brak w niej głębszej myśli, że to wszystko błyszczy, ale naprawdę nie świeci, albo, co najwyżej świeci światłem odbitym. Taki pogląd jest jednak całkowicie błędny, gdyż Mozart był naprawdę geniuszem. Powrót do Salzburga wiąże się z wstąpieniem na służbę, u salzburskiego arcybiskupa, Hieronima Colorado. Mozart jest organistą i kapelmistrzem; jednak nie wytrzyma w tej służbie długo i w 1780 przeniesie się do Wiednia. Był Mozart i pozostał zawsze przede wszystkim wirtuozem, toteż znaczną część jego utworów symfonicznych i kameralnych stanowią koncerty instrumentalne, których napisał około 50, na różne instrumenty. Najwięcej wśród nich koncertów fortepianowych, gdzie pianista jest zwykle równocześnie dyrygentem towarzyszącej mu niewielkiej orkiestry. Oto jeden z przykładów: Sławna sztuka Petera Shaffera, Amadeusz, przeniesiona na ekran przez Josepha Loseya, choć z pewnością przerysowuje konflikt Mozarta z Salieri, który miał wprawdzie miejsce, ale nie grał aż tak wielkiej roli w jego życiu, jest z pewnością prawdziwa, gdy chodzi o charakter Wolfganga Amadeusza. Był to młody człowiek kochający życie, lubiący się bawić, kochający wszystkie napotkane piękne dziewczyny (pierwszy raz był zakochany w wieku 7 lat!). A jednocześnie komponował muzykę, w genialnym natchnieniu, szybko, wspaniale, pisał - bo musiał! Nie przeszkodziło mu to jednak oddawać się z zapamiętaniem urokom życia. I pisać czasem całkiem żartobliwe drobiazgi...W 1777 odbędzie ostatnią wielką podróż życia - znów do Paryża przez Mannheim, tym razem w towarzystwie matki. Ale teraz już i w jego twórczości jest jasne, że choć będą na nią wpływały elementy francuskie i włoskie, to jest ona przecież muzyką niemiecką, bo inną być nie może. A w Mannheim Mozart pozna rodzinę basisty Frydolina Webera, którego cztery córki Józefa (lat 20), Alojza (Luiza) - 18, Konstancja -15 i Zofia - 11 przyciągają dwudziestolatka. Zrazu kocha się w Alojzie - śpiewaczce, z którą chce się ożenić - i pewno tak by się stało, bo i ona sama i Weberowie mu sprzyjają, ale perswazje ojca każą mu Gregorio Allegri Miserere mei, Deus (Psalm 51) Les Petits Chanteurs de Saint François de Versailles W.A. Mozart - Koncert na fortepian i orkiestrę C-dur, KV 467 (1785), cz. III. Allegro vivace assai Daniel Barenboïm, dyrygent i fortepian W. A. Mozart - Das Butterbrot (Bułeczka z masłem) kontynuować podróż do Paryża, zamiast do Włoch z ukochaną tak, jak chciał... Przybywszy do Paryża, Mozart przestanie właściwie wcale słuchać rad ojca, ma wszak już 20 lat; przyjaciół z poprzedniego pobytu też nie słucha. Sam wie, czego powinien się trzymać - a przecież pozostało przed nim już tylko 14 lat życia, o czym przecież nie wie. W Paryżu pisze kolejne dzieła symfoniczne. Tymczasem po krótkiej chorobie umiera jego matka. Pisze listy do ojca i do Alojzy, która jednak chyba nie odwzajemnia jego uczucia... Opuszcza Paryż we wrześniu i przez Strasburg wraca do Mannheim. Weberowie tymczasem przenieśli się do Monachium, ale Alojza, która tymczasem zrobiła karierę śpiewaczą, nie myśli już o małżeństwie z byle, jakim kompozytorskiemu, który w dodatku nie ma ani sławy, ani prezencji, ani nawet zbyt dobrych obyczajów - w dodatku jest przecież wciąż sługą arcybiskupa i powinien chodzić w czerwonej liberii. W 1779 wraca do Salzburga i jeszcze przez półtora roku wytrwa na służbie, jako kapelmistrz i organista. Napisze w tym czasie przeszło trzydzieści nowych kompozycji. Niektóre z nich mają charakter religijny, ale zdecydowana większość - świecki. W 1780 elektor Palatynatu i Bawarii, Teodor, zamawia u Mozarta operę. Mimo fatalnego libretta, Idomeneo, król Krety staje się arcydziełem dzięki muzyce Mozarta, który zwiększa rolę orkiestry w operze - staje się ona równorzędnym partnerem śpiewaka. Kiedy wystawiają Idomeneo w Monachium Mozart ma już lat 25; pierwsza młodość już przeminęła? Ostatecznie w 1780 Mozart pragnie rozstać się z Colloredo, przedłuża ponad miarę swój pobyt w Monachium, choć nie ma tu już Alojzy - wyszła za mąż, a stary Weber już nie żyje, reszta rodziny przeniosła się do Wiednia. Rozstanie z arcybiskupem będzie burzliwe - ale za to ostateczne, Wolfgang nie miał - jak ego ojciec - duszy sługi, chciał być niezależny. Oznaczało to też ostateczne rozstanie z ojcem, który przestanie być jego doradcą i mentorem. W Wiedniu Wolfgang mieszka u pani Weber wraz z jej trzema niezamężnymi córkami. Na efekt nie trzeba długo czekać, pani Weber wydaje się, że chytrze skłoniła go do małżeństwa, ale on przecież szczerze kochał Konstancję. W 1782 odbędzie się ich ślub. Póki żyją we względnym dostatku - Mozart ma uczniów i zamówienia na nowe utwory - wszystko jest dobrze. Z sześciorga dzieci, które mieli, wychowało się szczęśliwie tylko dwóch synów, pozostałe zmarły w niemowlęctwie. Pora na wielką twórczość symfoniczną Mozarta, który napisał 41 symfonii. Najbardziej znane i równocześnie najpiękniejsze są te ostatnie. W każdej z nich odbijają się nastroje i przeżycia wielkiego kompozytora... Mozartowie są towarzyscy, i choć Konstancja często bywa w odmiennym stanie, to jakże przestać bywać - bywa, chociaż i Wolfgang. A gdy stracą kolejne dziecko, córkę na początku 1787 Mozart zabierze Konstancję do Pragi, do zaprzyjaźnionej śpiewaczki Józefy Duszek; w Pradze ma być wszak wystawione Wesele Figara. Symfonia Praska powstała, co prawda w Wiedniu, niebawem po powrocie, ale nastrój tego wyjątkowo - jak na klasyczną symfonię - trzyczęściowego dzieła jest pogodny i podniosły: W.A. Mozart - Symfonia nr 38 D-dur ‘Praska’ KV 504 (Wiedeń 6 XII 1786) Cz. 3 Finale. Presto Wiener Philharmoniker, Herbert von Karajan. Spośród ostatnich symfonii Mozarta cenię sobie najbardziej symfonię E-sdur. Wspaniały i spokojny Menuet, właśnie w formie wielkiej pieśni, z wyraźnie oddzielonym melodyjnym trio, trzecia część tej symfonii, oddaje może najlepiej nastrój tych spokojnych lat 1784-85, które po zawarciu małżeństwa ze Stancji, bo tak ją zdrobniale nazywał, nastąpią: Gorzej, że Mozart coraz częściej pisze nie na zamówienie, ale dla siebie. Do domu coraz częściej zagląda bieda, a przecież oboje z Konstancją są przyzwyczajeni do życia w zbytku. Lata, które teraz nastąpią, dalekie będą od szczęśliwych pierwszych lat jego małżeństwa z Konstancją. A dotąd większość jego utworów była utrzymana w pogodnych i radosnych tonacjach durowych. Teraz przyjdzie kolej na znacznie smutniejsze tonacje minorowe... Posłuchajmy może najbardziej znanego fragmentu jego muzyki: Przychodzi wreszcie w Wiedniu ‘moda na Mozarta’. Darzy go względami cesarz Józef II, jego dwór; bywa w najlepszych domach, daje lekcje bogatym wiedeńczykom, słowem wszystko wydaje się układać jak najlepiej. I wiele komponuje. Napisał na przykład 25 koncertów fortepianowych - nie są to bynajmniej lichoty napisane w pośpiechu, ale skończone arcydzieła, od dwustu lat nieschodzące ze światowych estrad. To Mozart nadaje ostatecznie koncertowi tę formę dialogu, którą tak wspaniale rozwiną Beethoven i romantycy. A przecież w ciągu tych dwóch lat powstało jeszcze wiele innych dzieł. Prawdopodobnie w tym czasie Mozart styka się z masonerią, zwaną inaczej wolnomularstwem; prawie na pewno wstąpił nawet do jednej z licznych w tym czasie w Wiedniu lóż. Niespokojny duch daleki jest od prawomyślności - owocem buntu przeciwko feudalnemu porządkowi świata jest między innymi wspaniała opera Wesele Figara, napisana do tekstu Pierre Beaumarchais, na indeksie w Paryżu, gdzie królową jest rodzona siostra Józefa II, Maria Antonina. Po powrocie z Pragi Mozart pracuje nad swoją bodaj największą operą - Don Giovannim. Poznamy nieco bliżej jej fragmenty już niebawem. Pisał ja w Pradze i potem - jak na siebie wyjątkowo długo. Premiera zostaje gorąco przyjęta w Pradze, chłodniej w Wiedniu w maju 1788. Ta opowieść o wiecznym uwodzicielu, drapieżna, komiczna, ale i tragiczna zarazem, jest dziś ogniwem kanonu operowego i trudno nam doprawdy zrozumieć skąd wzięły się wokół niej takie kontrowersje. Po śmierci Glucka w 1788 Mozart zostaje wreszcie nadwornym kompozytorem Józefa II. Ale monarcha jest oszczędny i płaci Mozartowi ponad dwa razy mniej niż poprzednikowi. Znów potrzeba pieniędzy, Konstancja chora; teraz właśnie powstanie symfonia g-moll, której przed chwilą słuchaliśmy. W 1789 Mozart zaczyna komponować Czarodziejski flet, wspaniały baśniowy wodewil, o którym przy okazji opery powiem z pewnością parę słów, W.A. Mozart - Symfonia nr 39 Es-dur KV 543 (Wiedeń 26 VI 1788) Cz. 3 Menuetto. Allegretto Wiener Philharmoniker, Herbert von Karajan. W.A.Mozarta - Symfonia Nr 40 g-moll KV 550 (Wiedeń 25 VII 1788), Cz. 1. Molto allegro, Wiener Philharmoniker, Herbert von Karajan, bo to jedno z moich ulubionych Mozartowskich arcydzieł. Pora na podsumowanie twórczości tego trzydziestojednoletniego, ale jakże intensywnego życia, wymieńmy, choć ważniejsze dzieła: 15 oper 8 utworów kościelnych, w tym trzy msze i dwa hymny. Arie z orkiestrą i pieśni z towarzyszeniem fortepianu 41 symfonii 49 koncertów, w tym 25 fortepianowych, 5 skrzypcowych, 2 koncerty na flet, koncerty na dwoje skrzypiec i dwa fortepiany, koncert na flet i harfę, koncert na klarnet, koncert na fagot i cztery koncerty na róg. 27 sonat fortepianowych kilkadziesiąt sonat na skrzypce i fortepian 3 tria 24 kwartety 7 kwintetów na różne składy instrumentalne... Nie wiadomo, ile prawdy w ukazanym sugestywnie w sztuce Shaffera tajemniczym zleceniodawcy zamawiającym Requiem (naprawdę zamówił je hrabia Walsegg, bogaty wiedeńczyk, maniak, który chciał podać je, jako własną kompozycję). Na początku 1791 jest coraz słabszy i już nawet nie może pojechać do Londynu, gdzie go zapraszają. A tak przydałyby się pieniądze za zamówione dwie opery... Premiera Czarodziejskiego fletu, 30 września 1791 jest triumfem Mozarta. Ale ten jest coraz słabszy, i leżąc w łóżku dyktuje swojemu uczniowi Süssmayerowi kolejne części swojego Requiem. Dzieła niedoskonałego i niedokończonego, a przecież zachwycającego w niektórych częściach. Pozostanie nieskończone - to zadanie Süssmayer wykona już bez swego mistrza... Nie wiadomo, jaka była natura choroby, która wzięła górę na 7 tygodni przed trzydziestymi szóstymi urodzinami. W nocy z 4 na 5 grudnia Mozart umiera bez sakramentów. Pogrzeb odbędzie się szybko, po cichu, w strugach deszczu ze śniegiem, kondukt topniał w oczach. Na cmentarz doszli tylko dwaj karawaniarze. Konstancja pozostała w domu z czteromiesięcznym dzieckiem. Złożono Wolfganga we wspólnym grobie dla biedaków, a za parę tygodni nikt już nie wskaże Konstancji grobu, który mogłaby odwiedzić... Trudno nam rozstać się z Mozartem w tak smutnym nastroju. Przecież był to ktoś, kto bardzo kochał życie. Jego smutek zda nam się raczej melancholią niż tragedią. A jego melancholia jest prawie pogodna. Więc na początek parę słów o dalszych losach jego rodziny. Ostatni syn Mozarta urodził się już po jego śmierci. Konstancja powtórnie wyszła za mąż, za bogatego wiedeńczyka, Georga Niklausa Nielsena, dyplomatę i admiratora wielkiego talentu Wolfganga Amadeusza, który stał się jednym z pierwszych jego biografów. I oto na nagrobku Nielsena napisano
“Tu leży mąż wdowy po Mozarcie”. Zaiste, piękny tytuł do sławy... W.A. Mozart - Requiem d-moll KV 626, Dies irae ... Academy of St. Martin in the Fields, Sir Neville Mariner, aż wierzyć się nie chce, że Mozart nie znosił w dzieciństwie instrumentów dętych (zwłaszcza fletu!) skoro potrafił stworzyć tak piękne dzieła. I oto właśnie ostatni w ogóle z jego koncertów instrumentalnych, a w dodatku chyba ostatnie z jego dzieł, które kompozytor zdołał ukończyć: W.A. Mozart - Koncert na klarnet i orkiestrę A-dur KV 622 (28 IX 1791), Cz. 2 Adagio Andrew Mariner – klarnet, Academy of St. Martin in the Fields, Sir Neville Mariner.
(ted)